Kuwejt - Syria - Jordania
Trasy wycieczek po Bliskim Wschodzie:
Zapomniany świat Sumerów i Kuwejt
Bogactwo i przepych ówczesnego Kuwejtu zrobiło na nas ogromne wrażenie, szczególnie tony złota, różnych zegarków, sprzętu radiowego i video. Ale szokowały też „cytadele” kuwejckich milionerów, a obok nich rozbite namioty - symbol tęsknoty za pustynią niedawnych koczowników.
(bankowo-handlowe centrum stolicy)
...
(gra w krykieta)
Cały dzień i dość chłodną noc 25/26 z ciekawości i ze względów oszczędnościowych spędziliśmy pod gołym niebem ( nocleg w średniej klasy hotelu kosztował tyle co średnie miesięczne utrzymanie w Polsce ) szybko więc kupiliśmy trochę złota, po kilka kalkulatorów, radio stereo i wrócili do Basry. Następnego dnia jadąc cały czas wzdłuż brzegu Szatt al – Arab dotarliśmy do Qurnah i nagle zobaczyliśmy tajemnicze ogrodzenie za którym rosło okazałe drzewo. Tabliczka z napisem w j. arabskim i angielskim informowała:
„Na tym miejscu, gdzie Tygrys spotyka się z Eufratem, rosło to święta drzewo naszego ojca Adama, symbolizujące ogrody rajskie na ziemi.
Modlił się tutaj Abraham 2 tys. lat przed Chrystusem”.
A więc Tygrys i Eufrat to dwie z czterech rzek przepływających przez biblijny raj, a rozległe bagna w pobliżu to chyba „przekleństwo grzechu pierworodnego”! Z Qurnach do Nasiriji jest ok. 80 km. Prowadzi tam wąska grobla wśród rozlewisk Tygrysu i Eufratu. Pokonywałem ją dwukrotnie; raz porą suchą i teraz gdy deszcz był normalnym zjawiskiem, a mokra przetłuszczona nawierzchnia sprawia ogromny kłopot kierowcom. Co to za okropny widok zsuwającej się z grobli ciężarówki , czy zatopionych w wodzie samochodów osobowych.
Jazda w kierunku Nasiriji była więc i dla nas prawdziwym horrorem, ale „zimna krew” naszego kierowcy i duża doza szczęścia sprawiła, że nad ranem 27. grudnia dotarliśmy do Kraju Patriarchów, do Ur. „Gdy królestwo zostało spuszczone z niebios, królestwo było w Eridu” jak głosi starosumeryjska „Księga królów” . Wg. tego źródła Ur to trzecie najstarsze miasto świata. Odnalazłem groby królewskie, ruiny domu Abrahama i ślady biblijnego potopu, niezwykłe odkrycie Leonarda Wolleya z lat „30” ub. wieku...
Jordania i Syria
Za każdym razem gdy z pustynii przyjeżdżałem do Bagdadu odwiedzałem muzeum Irackie...
Dla mnie było to najwspanialsze muzeum starożytności na świecie. Tyle było tam niezwykłych pamiątek, a szczególną przyjemność sprawiało mi spotkanie z jedną najpiękniejszych, niezwykłych i tajemniczych kobiet w historii świata słynną Damą z Uruk! O moich zainteresowaniach wiedzieli wszyscy pracownicy PPG w Bagdadzie. Nic dziwnego, że lekarz zaproponował wspólny wyjazd do Iranu, że pewnego razu przywieziono mnie specjalnie z pustyni by oprowadzić po Bagdadzie i Muzeum Irackim ministra Przewoźnika, że Dyrektor przedsiębiorstwa p. Dzikiewicz zaproponował wspólną wyprawę do Jordanii i Syrii. Mnie nie trzeba było długo namawiać. Wolę wyjazdu wyraził Dyrektor z żoną i synem oraz 5 kolegów. Nie było problemu z wizami, a znajomi celnicy w Ruthbie (tu była nasza baza na pustyni) nawet nie prosili o pokazanie paszportu, uścisnęli dłoń i życzyli udanej wyprawy. Problemem był natomiast sam przejazd w ciasnym i brudnym autobusie. Gdy tylko w nocy wyjechaliśmy z Ruthby, czuć było straszny odór brudnych Arabów, przewożonego bagażu i zwierząt. Udało się zdrzemnąć, nie na długo; dookoła wszyscy chrapali, po autobusie zaczęły wałęsać się psy i koty wyjadając resztki żywności z naszych bagaży. Gdy tylko trochę się rozjaśniło, przeleciał przez cały autobus okazały kogut, usiadł na ramieniu pani Dyrektor i zaczął piać! Spać się nie dało...
A po południu dotarliśmy do ruin Petry, starożytnego miasta Nabatejczyków. Znajdują się one w dolinie położonej na terenie wyżynnym, półpustynnym, wśród skał ciągnących się na odległość ok. 1,6 km przeciętej korytem Vadi Musa. Wysiedliśmy z samochodu u wylotu wąskiej doliny El Sik. Turystów było niewielu, więc mieliśmy kilka propozycji jedynego tu środka transportu osiołka, wybraliśmy jednak spacer. Dość szeroka z początku dolina coraz bardziej się zwężała i po ok. 3 km przypominała głęboki canion. Było coraz ciaśniej i ciemniej, tylko od czasu do czasu widać było skrawki nieba i nagle... przez wąziutką szczelinę dostrzegłem zapierający dech widok to El Hazne- nazywany przez Beduinów Skarbcem Faraona. To sztandarowa rzeźba Petry. Piętrowa budowla wykuta w I/II w. w pionowej ścianie jest prawdopodobnie grobowcem któregoś z władców, może Aretesa IV i jego żony. W „skalnym teatrze Petry” jest wiele pięknych obiektów, ale El Hazne jest najpiękniejsze i najbardziej znanym obiektem w Jordanii!
Kuchnia arabska nie należy do najlepszych, ale w Syrii jest dużo, tanich i smacznych owoców. Sam Damaszek leżący w urodzajnej kotlinie jest prawdziwym ogrodem gdzie uprawia się dużo pomarańczy. Przed wyprawą na Północ udaliśmy się na słynny suk by kupić trochę owoców i tu byłem świadkiem interesuącego zdarzenia: kolega zamówił u sprzedawcy kilo pomarańczy. Ten wybrał mu niezbyt ładne owoce. Zirytowany klient wyrzucił wszystkie i chciał odejść. Sprzedawcy udało się go zatrzymać i poprosił inżyniera z Polski, by wybrał sobie najpiękniejsze. Tak się stało! Gdy już kolega zapłacił, sprzedawca wziął z obu kramów pomarańcze, tę piękną i tę brzydką, która sam wybrał i co się okazało? Ta brzydka pomarańcza miała cieniutką skórkę i była b. smaczna! Ta „piękna”, grubą i była bez smaku! Zadumał się kolega, a sprzedawca powiedział mu stare arabskie przysłowie:
„Kobieta tak jak pomarańcza, rzadko kiedy najpiękniejsza bywa najlepsza!”
Hama, Homs i Latakia nad M. Śródziemnym z przejazdem przez Liban to kolejne miasta na trasie wędrówek po Syrii. Później powrót do Damaszku i wyprawa w pustynię do Palmyry, która była ostatnim miejscem przed powrotem do Iraku.
Władysław Grodecki
Migawki z Syrii: